piątek, 30 grudnia 2011

Storm

eeeh. koniec roku już blisko.. właściwie to już jutro.. jakoś tak, na prawdę go nie chcę.. no ale.. brak śniegu do tego i tak po prostu dziwnie..

i mam już kolejną sukienkę.. przyjemna jest.. dziewczęca.. ale ta jedna.. ta różowa.. mimo, że różowa. naprawdę była.. noo. przecież więcej nic nie muszę pisać. samo przez się mówi sam fakt że była różowa a mi naprawdę rzuciła się w oczy... może kiedyś będzie mi dane na nią zapolować.. ale teraz tyle jest naprawdę ładnych sukienek.. a ja uwielbiam sukienki.. i buty.. rzadko kiedy wpadnie mi w oko bluzka.. a buty i sukienki to normalnie wybitnie.. tak, że no.. jak będzie przypływ gotówki. i trochę się uskłada to może na jakieś buty...? butów nigdy dość.

za dużo jem. stanowczo za dużo jem.. i nic z tym nie robię a czas zacząć.. tak jak nic nie zrobiłam z matmy.. na sprawdzian z angielskiego też jeszcze nic nie umiem.. i mam ogromnego lenia.. bywa... i na prawdę nie lubię klikać "pomiń reklamę" nie wiem po co oni takie coś zrobili.. chyba tylko po to żeby denerwować ludzi..

to taka moja wróżba z chińskiego ciasteczka na dziś.. 

Cztery liście opadną, wiatrów różę ktoś zerwie, wszystko podupadnie, a ty istnieć będziesz w Nigdzie.

ostatnio nic się nie dzieje. mimo wolnego, to jakoś tak dziwnie..

Ostatnio nie jest możliwe, żebym spotkała Cię przypadkiem. a tak żeby to nie był zbieg okoliczności to już w ogóle.. bardzo tęsknię za tym..

czwartek, 22 grudnia 2011

Nicest thing

no i jest już śnieg. nareszcie. łyso było bez niego. jest jaki jest. ale już czuć przynajmniej choć troszkę zimę. no ale to nie zmienia faktu, że chciałabym go więcej. zachłanna. ale kocham śnieg.. i przez śnieg noc wydaje się jaśniejsza.

jutro wigilia.. nie ogarniam tego wszystkiego.. jakaś masakra.. no ale cóż. przecież czasu nie zatrzymam.. ale z litości mógłby lecieć wolniej.. jak sobie pomyślę o tym wszystkim to mnie normalnie trafia.. za szybko, za dużo i za mało..

nie rozumiem nic. i nie jestem tego w stanie pojąć.. dobić przecież jest tak łatwo wystarczy kilka słów i jeno zachowanie. nie wiem jak to jest.. chyba wszystko po prostu opiera się na wodzie i płynie do naczyń. dmuchając robi się bańka mydlana. nie ważne czy duża czy mała..ulotna, delikatna a czasem nawet kolorowa. później pęka w powietrzu albo osiada na ziemi bo przyciąga ją grawitacja. po czym nieuchronnie znika i jak by jej nigdy nie było.. ale zostaje wspomnienie..

nie widziałam nigdy spadającej gwiazdy, ale czy zdążyłabym wypowiedzieć życzenie.? i czy w ogóle się w to wierzy.. może dzięki tej wierze spełniają się najbardziej niemożliwe i wybujałe marzenia..?

Teraz w głowie mam milion tych gwiazd, które świecą tylko dla Ciebie.

sobota, 10 grudnia 2011

Impossible

padam z nóg.. ale jakoś tak dzisiaj właśnie zatęskniłam na tyle żeby coś napisać.. jeszcze nie wiem co.. ale tak dawno nie pisałam.. wykańczający dzień. w ogóle nic mi się w głowie nie mieści.. cały dzień zszedł.. i nie mam siły... myślałam że nogi do tyłka mi wejdą.. a i tak nic nie znalazłam. to jest normalnie szczyt szczytów.. ale i tak w sumie jest ok. rubinowa czerwień, zapiekanka ze wszystkimi przed 11 w nocy.. ale była smaczna. tak ze ten no..

chcę się nauczyć żonglować piłeczkami do tenisa.. ale no.. jak na razie ich nie posiadam i nie mam nawet na czym ćwiczyć.. ale kiedyś się nauczę.. po wywiadówce nie było nic.. myślałam że no, jakoś że nie pasuje ocena z historii i z polskiego ale na ten temat nie było ani jednego słowa. dzisiaj zrobiłam pierwszego koka odkąd ścięłam włosy. eeem. nie wiem co jeszcze.. w zasadzie to nic się nie dzieje.. mi przynajmniej tak się wydaje.. każdy dzień mija identycznie..

w sumie piątek był inny. zaspałam. to było fajne. zaspać mając na 13.10. a tak po za tym co do piątków. to brakuje mi młodzieżówek. nie wiem po co oni tak zrobili.. szkoda.. no ale cóż. mam nadzieję, ze szybko to minie. i na nowo będzie można chodzić.. a jak na razie nie pozostaje nic innego jak ubolewać..

chciałabym śnieg. tak żeby było biało.. ale nooo. problem w tym że nie mam butów zimowych. nie mam ich.. i to jest takie denerwujące.. tyle się schodzić i to wszystko na nic..

o dziwo robię codziennie brzuszki i się rozciągam. tylko jeden raz mi się zdarzyło, że nie zrobiłam. i to jest dziwne.. no ale w sumie fajnie tak.. przynajmniej coś robię.. a nie tylko grzeję tyłek..

Chciałabym Ci dać wszystko co mam. Żyć z Tobą i dla Ciebie. tak właśnie jest. bo ja kocham Cię... wiesz.?