sobota, 28 lipca 2012

Little Talks

trzeba coś zrobić ze sobą. trzeba się ogarnąć. bo jest jakaś masakra.


Projekt X. co jak co, ale mi się ten film podobał. "komedia" zaczęłam oglądać nie wiedząc co to za film. ale według mnie warto było. ciekawie zrobiony. punkt kręcenia nadaje dużego dynamizmu. niektóre teksty, gesty, sytuacje były śmieszne. meeeega impreza. kiedy.?

dziś siedziałam tyle w domu i ciągle jadłam aż mi wstyd. za to podjadanie...

z żadnej chmury taki deszcz. myślałam, ze już nie przestanie. nie lubię takiej duchoty. zaczęło tak padać gdy byłam już ubrana i prawie miałam wychodzić. okropne. tak, że tylko na chwilę byłam na zewnątrz po deszczu ale było okropnie.

Melek ma krótkie włosy. cały czas bym się nimi bawiła. a ja teraz widzę zniszczenia na swoich...

znachorka powiedziała, że bolący kark dziadka to od zawiania. chciałabym, żeby to było coś co da się wyleczyć.. dziś było gorzej. raz jest tak a raz tak. nic na świecie nie jest systematyczne.

wczoraj mi się podobało. długa rozmowa. na te właśnie tematy. kocham Cię.! wiesz.? dziękuję za wszystko. chciałabym więcej takich rozmów.. 

pasuje iść spać. SSzobranoc...

Sz.

czwartek, 19 lipca 2012

Looking For You Again



And one day I'll die
With you in my mind



jutro najprawdopodobniej nie pójdę do fryzjera. chyba to będzie w przyszłym tygodniu. jutro po dziadka. jedzie z nami Darek. już nie pan Krzysiek... tak o wiele lepiej.. 

nie miałam czasu praktycznie na nic. dziś gdy już go miałam, to nie wiedziałam co z nim począć. zaczęłam czytać ale jakoś mi to nie pasowało. czuję się nieswojo. może Anka nie powinna była mnie puszczać na kompa.. gdyby tego nie zrobiła, może ja coś bym jeszcze podziubdziała matmę. powoli ale trochę. a tak to nic praktycznie nie robię. 

jutro przed 9 trzeba być już gotowym. muszę dać Zawalskiej pieniądze. to przynajmniej zmobilizuje mnie do wstania. choć wiem, że będzie ciężko. 

bez niczego, tak po prostu i zwyczajnie, bez żadnych ograniczeń- waga mi spada..

wszystko bez większych fajerwerków....

chwilowy odpływ wszystkiego...

I Can't Make You Love Me

I'll close my eyes
Then I won't see
The love you don't feel
When you're holding me


jak ja uwielbiam z Wami przebywać. chyba mam wahania nastroju. bo teraz łzy mam w kącikach oczu.. zbierają tam się powoli.. bo nie wyobrażam sobie tego wszystkiego. tego jak będzie miało być. to wszytko jak się potoczy.. nie powinnam jeszcze tak o tym wszystkim myśleć.. ale kurcze.. życie mamy jedno. za szybko czas leci.. a każdy ma tak naprawdę swoje życie..

dziś dziadek rozpoczął chemię. dostał tabletki, żeby tak nie wymiotował i przeciwbólowe. może się okazać też, że chemię będzie miał w Sączu. byłoby dużo lepiej. po prostu bliżej.. boję się...

w piątek do fryzjera. będzie robione coś. jeszcze nie wiem co. będzie kolorek. coś na mojej głowie się stanie. ale co.?

skinny love.


"W mózgu jest 14 miliardów neuronów, impulsy przebiegają z prędkością 700 km na godzinę. Większości z odruchów nie kontrolujemy. Na przykład dreszczy, gęsiej skórki ani wyrzutu adrenaliny. Nasze ciało podąża za instynktem. Dlatego tak trudno jest je kontrolować. Oczywiście zdarzają się impulsy, których nie chcemy kontrolować, a później tego żałujemy..."


już nawet Cię nie widuję. gdybym nawet widywała to ciężko było by mi rozpoznać tę osobę . ciało jakby podobne. ale..
ale ja też nie jestem ta sama. choć część mnie jeszcze stąpa po ziemi.



I need a love reaction come on now baby give me just one look

wtorek, 17 lipca 2012

Otwieram wino




Popatrz jak wszystko szybko się zmienia,
Coś jest, a później tego nie ma.
Człowiek jest tylko sumą oddechów,
Wiec nie mów mi że jest jakiś sposób.


niby ciut jest lepiej. zastrzyki jakby ciut pomagają. ale nadal nie jest najlepiej. od jutra chemia. zobaczymy jak to będzie.

skończyłam figury. teraz już stół i tło i powinno być. mam nadzieję, że ogólnie bez zastrzeżeń. i czas zacząć jutro kartkę dla Gluty.. 

mówię sobie, że rano wstanę. a tymczasem siedzę do późna. rano wstać się nie da.. 

o dziwo dziś miałam niskie tętno. czuć było jak serducho wolniej bije. niskie jak niskie. normalne. ale jak na moje to niskie.. 

"W piramidzie Cheopsa stosunek sumy dwóch boków podstawy do wysokości wynosi 3,1416, czyli przybliżenie pi z dokładnością do czterech miejsc po przecinku."

 "Pięciu ludzi mieszka w pięciu różnych domach, z których każdy ma inny kolor. Wszyscy palą pięć różnych marek papierosów i piją pięć różnych napojów. Poza tym jeszcze hodują zwierzęta pięciu różnych gatunków.  
     - Norweg zamieszkuje pierwszy dom
     - Anglik mieszka w czerwonym domu
     - Zielony dom znajduje się po lewej stronie domu białego
     - Duńczyk pija herbatkę
     - Palacz Rothmansów mieszka obok hodowcy kotów
     - Mieszkaniec żółtego domu pali Dunhille
     - Niemiec pali Marlboro
     - Mieszkaniec środkowego domu pija mleko
     - Palacz Rothmansów ma sąsiada, który pija wodę
     - Palacz Pall Malli hoduje ptaki
     - Szwed hoduje psy
     - Norweg mieszka obok niebieskiego domu
     - Hodowca koni mieszka obok żółtego domu
     - Palacz Philip Morris pija piwo
     - W zielonym domu pija się kawę
Pytanie: Kto hoduje rybki? "

No i rozwiązanie też jest. i na dobrą sprawę tylko trzeba pogłówkować i wystarczy kartka papieru..



"Uśmiechnij się, nie martw się. Wszystko się kiedyś ułoży... dwa metry pod ziemią."



Wczoraj, gdy przeglądałam nasze stare zdjęcia poczułam Ciebie na mojej skórze... 

czwartek, 12 lipca 2012

Man of Simple Pleasures




From one extreme to another
From the summer to the spring
From the mountain to the end
From Samaritan to sin
And it's waiting on the end



eem. dziś już po kursie. dziś była "martwa natura" a w zasadzie to bryły. chyba jest ook. bynajmniej myślałam, że będzie ze mną gorzej.. teraz trzeba będzie się zabrać za historię sztuki. w sumie pasuje ruszyć polski. coraz bardziej jestem chętna, żeby pisać rozszerzenie. zobaczymy jak to będzie.

dziadek trochę gorzej się czuje. kark go boli.. i głową nie może skręcać. jak to będzie po chemii...

ciągle mam w oczach łzy. próbuję jakoś to wszystko odgonić. trochę wytchnienia dla głowy by się przydało. bo to nie jest ok. a głowa ciągle mnie boli. mobilizuję się żeby nie pójść w ciągu dnia spać. bo później w nocy nie mogę zasnąć. by nie zasnąć muszę się czymś zająć. próbuję czytać. ale boląca głowa daje o sobie znać. jutro na matmę. przed pójściem muszę porobić choć trochę zadań. mam nadzieję, że uda mi się coś zrobić.. eeem. szkoda że nie mam repetytorium, to by zawsze jakoś tak poszło.

przedstawia mi się ktoś- nawet jedna osoba- a ja nie zapamiętuję jej imienia wcale. tak jak by mi ktoś zatkał uszy. denerwuje mnie to. może to z nerwów nie słyszę.? nie wiem. ale to jest trochę śmieszne. niewidzialna ręka zatyka mi mój aparat słuchowy..

faza na Duffy

I don't know what you do
but you do it well
I’m under your spell


zabrałam się do dużej, szklanej filiżany.  wciąż piję i piję. piję mega dużo w porównaniu z tym co było choćby rok temu we wakacje. aż sama się dziwię, że tyle mieszczę.


bądź mym misiem... takim do kochania.

wtorek, 10 lipca 2012

Long Way

I'm playin' with the fairies
I'm drinkin' from their wine
I'm singin' to the music but
I know it's in my mind

w czwartek na rysunek. jutro czeka mnie dość długi dzień. mam nadzieję, że się wyrobię. trzeba "pokolorować" wszystkie kwadraty. trochę to zajmie. wiem. zwlekałam. no ale cóż. trzeba się sprężyć i tyle. w piątek (chyba) do Darka. pasowało by porobić zadania. myślę, że porobię w czwartek po wykładach..

w przyszły wtorek dziadek jedzie na chemię. do tego czasu mam nadzieję, że się trochę wzmocni. dziś coś słabo się czuł i ciągle boli go głowa.

powoli opadam z sił. wyjechałabym gdzieś by naprawdę odpocząć. przecież są wakacje. 




dlaczego kiedyś powiedziałeś mi, że mnie kochasz.? do tej pory siedzi mi to w głowie.

23.23

niedziela, 8 lipca 2012

Fast Car

You've got a fast car
I wanna a ticket to anywhere
Maybe we make a deal
Maybe together we can get somewhere
Any place is better
Starting from zero, got nothing to lose
Maybe we'll make something
Me, myself, I've got nothing to prove



nikt nie mówił, że nie może być gorzej. opadam z sił. wczorajszy ból głowy mnie wykończył. dziś już jest lepiej. choć jeszcze dużo spałam i gardło dalej boli. głowa już mniej.



5 lipca.
em. nie tak powinno być, nie tak. dowiedziałam się, że dziadek ma raka. jutro jeśli będzie miejsce rozpoczyna chemię. są już przeżuty z płuc do węzłów chłonnych. boję się jak dziadek przyjmie chemię. jak będzie się po niej czuł. żeby tylko pomogła. jednego dnia dziadek czuje się beznadziejnie, jednego ciut lepiej. ale nie jest dobrze. mimo, że przestał palić tyle lat temu a jednak..
nadzieja na cokolwiek.

nie tak to wszystko miało wyglądać. może prosiłam o zbyt wiele.. brak mi sił.

noc jest koszmarnym dniem a dzień niespokojną nocą. 

a może jednak kiedyś przyjdzie taki dzień i rozwieje wszystkie wątpliwości a słońce zaświeci na nowym niebie. 

Czyń co zechcesz tylko mnie uprzedź, powiedz jak naprawdę jest..

poniedziałek, 2 lipca 2012

Into The Fire

mam już dość tego gnoju. mam dość wszystkiego. a zwłaszcza co poniektórych ludzi. chciałabym wreszcie coś osiągnąć. a nie siedzieć i się smażyć w tym upale. dlaczego po prostu coś wreszcie nie wyjdzie.? ciągle jest coś nie tak. coś co męczy, z czymś nie da się wytrzymać, czegoś nie da się znieść. a mimo to żyje się dalej. gorzkie lenistwo zbiera żniwa. nie wiem jak to będzie, a to dopiero początek wakacji..

krążąc bez celu. trzeba zacząć coś robić konkretnego.. ale z tego wszystkiego żal w gardle ściska. żal za wszystkim, żal o wszystko.

wybitnie dużo głupich snów. to nie jest noc a ciągły koszmar. kiedy chcę spać nie mogę a kiedy nie śpię właśnie to bym robiła.

chyba już nie można mieć marzeń. wszystkie grzebią się w największych dołach. zakopać je i zapomnieć. nie stawiając nawet pomnika. wielkie dziwadło. jemu stawiać przesadne pomniki. pomniki ze złota.

na pewno nie tylko ja mam dość. ale ja też. może być gorzej, więc czemu miało by tak nie być.? bo niby mówi się, że wszystko ok. kłamie się każdego dnia by móc skłamać znowu.

ciekawe co jutro wymyślą na kursie. ciekawe co powiedzą. niby zwykłe kwadraty, nic nadzwyczajnego. ale bardzo męczące. a do egzaminu nawet nie chcę myśleć ile czasu.

czas zacząć angielski, matmę. powtarzać polski. więcej rysować. zacząć biegać. (sprzątać). nie wiem jak ja to zrobię. jak nie wysiądę.. ciężko. już ciężko. a co dopiero wkrótce..?

każdy dzień to rana. przedziurawione serce, zszarpane i oplute. dzisiejsza ja..