wtorek, 24 stycznia 2012

Mommy

pozytywny dzień.. no cóż więcej mówić.. tak kiedyś na przyszłość tylko to zapiszę.. ale w sumie i tak to zapadnie na długo w pamięć.. ten dyżur. no i róża.. która powiedzmy, że teraz odpoczywa. jak dla Górki to bardzo drobny gest.. ale jednak.. no kurczę.. zaskoczyło mnie to zupełnie.. "gdyby tacy faceci rośli sobie w lesie jak grzyby albo szyszki. żeby można było sobie pójść tam i zerwać takiego. i żeby był tylko Twój." nic więcej nie mam do dodania.

wszystko jest zupełnie inne.

głowa mnie wciąż i wciąż boli. i spać mi się chce. najbardziej mnie przeraża to, że nie wiem czego najdokładniej się uczyć.. boję się że braknie mi wiadomości.. wolę spr. u Miksztala.. te najnormalniejsze.. i co z tego że pisane szybko.. ale jak się nauczyłam wiedziałam, że będzie ok. PP już zrobione. i chyba źle. bo później zaglądnęłam do książki. na ale najważniejsze, że jest.. jeszcze tylko muszę skoczyć jutro przed szkołą do banków... ale mi się nie chce.. masakra.. mam nadzieję, że szybko zejdzie..

nie żebym się cieszyła, że nie jadą w tą środę na łyżwy czy coś.. i nie, żebym się cieszyła, że legalnie nie idę do szkoły.

fajnie jest się uśmiechać bez powodu..

Kiedyś może znajdą bezpośredni pociąg do szczęścia. Kupię bilet i wyruszę w podróż mego życia Indyjskim pociągiem klasy pierwszej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz