niedziela, 13 maja 2012

Violet Hill

ale dziś mi tnie internet. tnie kompa...
Melek zrobiła chyba jej pierwszy tak ambitny i co najważniejsze konkursowy rysunek. wyszedł bardzo zaskakujący.. i podoba mi się... może coś jeszcze będzie mieć po mnie a nie tylko wygląd, wykluczając włosy i oczy.. fajnie by było...

studia.. prześladuje mnie to.. dziś wyczytałam, że zdawać muszę matematykę i fizykę. jednak nie potrzebna mi historia sztuki. nie ukrywam, że się cieszę. chyba, że jeszcze gdzieś indziej wyczytam to.. ale mam nadzieję, że już co innego nie wyczytam..

a jutro sprawdzian z fizyki. najpierw w sumie do lekarza. co powie? znowu da może niebieskie tableteczki..? najprawdopodobniej nie będzie mnie po raz kolejny na sprawdzianie z angielskiego. już tak niewiele do chodzenia do szkoły.. trochę się tego boję. nie ukrywam..

czasem wiem, że jestem naiwna.. wiem, że może to nie tak. ale w zasadzie pewna być nie mogę niczego więc trwam w naiwności nadziei... naiwna nadzieja potrafi każdego dnia przynieść mi maskę- wszystko jest ok. a przecież w dzisiejszym świecie tak trzeba żyć. ludzie już na powitanie nie padają w objęcia ze łzami wzruszenia w oczach. wręcz przeciwnie chowają je za największą poduszką. i cóż nam przychodzi z tłumienia prawdziwych uczuć.? może to, że nie przygnębiamy jeszcze bardziej innych.? ale znowu, gdyby ludzie bardziej byli otwarci, było by więcej szczęścia między nimi, troski, poczucia bezpieczeństwa i bycia komuś potrzebnym. tak to mija dzień za dniem. a płaczące dziecko, już nie radzące sobie z problemami jest uważane za bekse i rozdarciucha... przykry wstęp w świat masek ludzi dorosłych..

Każde Twoje przepraszam, praktycznie za nic, dodaje mi skrzydeł.. bo mnie się wydaje, i wydawać mi się może, że to jest takie wyjątkowe i takie inne..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz