piątek, 13 kwietnia 2012

Man in the mirror

pełno pozytywnej energii z tej piosenki.. tekst napawa mnie siłą.. nie chcę niczego psuć. ale wydaje mi się że i tak mało to daje. musiałabym słuchać tego przez cały czas.. a tak się niestety nie da..

jestem właśnie po "Bękartach wojny". film intrygujący. dający trochę do myślenia..

uwielbiam męskie głosy. te z chrypką. te niezwykle męskie. te których można sobie wyobrazić płynięcie z ust mężczyzny. mężczyzny ze zdjęcia. barwa pełna sexu. szepcze namiętnie. chciało by się ucałować te usta, z których wydobywa się cudny dźwięk. w głowie toczy się walka między najlepszymi wyobrażeniami. boskie ciało. mięśnie. a włosy koloru kasztanowego lub brązowo-cynamonowego. w powietrzu czuć nadzwyczaj ostry zapach męskich perfum o przejrzystej nucie serca, która uwodzi każdą kobietę. zaciąga ją do łóżka by uwiązać ją siłą kobiecej słabości. delikatnie całuje jej szyję a ona chwyta go za gęste włosy dociskając mocniej do siebie. ubrania jakby same się zdejmują. po kolei odpinają się wszystkie guziczki, odsuwają wszystkie zamki. zsuwają się po smukłych ciałach i opadają na ziemię. czuć niezwykłość dnia. nagie umięśnione ciało, a tak delikatne, pieści bladą skórę kobiety. całując jej szyję schodzi niżej by zanurzyć się w piersiach. zaciąga się jej zapachem. ona pachnie najpiękniej na świecie, co dodatkowo wzmaga jego sexualność. językiem przeciąga w dół, schodząc do pępka. tam się zatrzymuje na chwilę. rękami obejmuje jej pośladki. wraz ze zjeżdżaniem jego języka w dół jego prawa ręka zbliża się do miejsca, którego tak pragnie. nie chciałby szybko skończyć na tym miejscu. ale wie doskonale, że jest to trudne do przezwyciężenia. opanowuje się i skupia się jeszcze na pieszczotach. jedynie nie zdołał się powstrzymać i ledwie zwilżył językiem wrażliwe miejsce. ona mocniej zacisnęła pięści w których trzymała jego włosy. nie dał za wygraną i gra jeszcze nie była skończona. dalej wiódł językiem, w górę. do pępka. po miejscu między żebrami, poprzez mostek, zahaczając i ssąc sutki, dalej w górę, znów po szyi. tym razem powiódł językiem za ucho. ona chwyciła jego członka. był już nabrzmiały. zaczęła wykonywać powolne ruchy. uniesienie obydwojga kierowało ich do jednego. zbliżanie się powiększonego członka do wilgotnej pochwy. poczuła już członka na skórze, po czym wyczuła go już w środku. zaczął od powolnych ruchów bioder. z chwili na chwilę stawały się te ruchy coraz szybsze. wzdychali oboje. uniesienie które było najprzyjemniejszą rzeczą, doprowadzało  prawie do omdlenia. nagle miliony plemników przedostało się do jej organizmu. jeszcze jeden ruch i odpadł delikatnie na jej ciało. pozostał w niej jeszcze przez chwilę. wyjął swojego członka powoli i delikatnie. po czym opadł obok niej na łóżko. oboje byli w niewyobrażalnie błogim stanie. plemniki zaczęły już swoją podróż. napotykając wiele barier a jednak przedostając się z chwili na chwilę coraz głębiej. wiele ginęło po drodze. ale najsilniejsze płynęły dalej by dopełnić to co najważniejsze do ich spełnienia. ani on ani ona nie wiedzieli jaka walka toczy się o jedno jajeczko. leżeli tak przez dłuży czas. wodząc jedynie po sobie rękami. po czym zasnęli. w niej setki plemników wciąż walczyły. jeden wyraźnie był bardziej żywy i posuwał się szybciej od wszystkich. po pewnym czasie dotarł do tej wyśnionej komórki, wniknął w jej wnętrze. jak się okazało szybkość przyczyniła się do przedłużenia rodu. był to plemnik posiadający chromosom Y.  Z chwili przyjemności, spędzonej w nadzwyczaj ludzki i banalny sposób, powstało nowe życie...


z dedykacją dla E. 


Marzę by mieć z Tobą dzieci, by spędzać z Tobą tak przyjemne chwile...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz