piątek, 6 kwietnia 2012

Charlie Charlie

brak czegokolwiek.
nawet cisza już nie jest ta..

dziś.. em. nie lubię sprzątania. jak chodzę po sklepach to ogarnia mnie, żal, że nie mogę mieć tego, czy tamtego. bo zwyczajnie mnie nie stać. kupiłam nareszcie te wkładki do butów. i jeszcze kupiłam białe rajstopy. wybrałam tę samą spódnicę. i mam nadzieję, że historia się nie powtórzy.
jestem nazbyt monotonna.

pierwszy raz piekłam babki. wyszły takie jak jakieś bulwy. myślałam, ze wyjdą jakieś zakalce. ale są całkiem całkiem do zjedzenia.
A; uwielbiam babki
M; to coś chyba z tobą jest nie halo
A; jestem impresjonistą.

te święta. te właśnie. chyba nic sobie nie odpocznę. a jedynie się zmęczę. takie są zawsze święta. ale całkiem ok. chyba. zobaczymy jak już miną..

teraz demotywatory demotywują by na nie wchodzić. zresztą jak wiele inny rzeczy aż demotywuje. niszcząc doszczętnie.

dzisiaj po raz kolejny szłam w deszczu myśląc właśnie o tamtym dniu, w którym deszcz padał na nas niemiłosiernie. a my. bez parasoli. skakaliśmy po kałużach. przemoknięci doszczętnie. ciuchy się lepiły. trampki farbowały skarpetki. ta błogość. to szczęście. coś niesamowitego. chciałoby się przeżyć to jeszcze raz.

codziennie podąża za mną, jak cień, myśl, że za niedługo się zestarzeję. że nic w życiu się nie zmieni. może jedynie to, że będzie ono pędziło jeszcze szybciej. nie będzie go można ogarnąć. pozostaną te wspomnienia które teraz krążą w mojej głowie. na budowanie nowych, nie będzie czasu. te myśli mnie dręczą, mówią o głupocie i naiwności. o niczym więcej..

Nocami nie śpię. Nie śpię, bo myślę; co by było gdyby.. co by było gdybyś teraz mnie zechciał.. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz