piątek, 30 marca 2012

Listen

mam się uczyć. nie uczę się praktycznie wcale. mam wstać. śpię ile tylko się da a budzik przestawiam co 15 minut. nie chcę jeść tyle. jem więcej. wszystko na przeciw sobie. utrudniając życie. to bliższe i dalsze. bo niby wszystko jest ok. a skupić się nie mogę na najprostszych rzeczach. czytam a przynajmniej się staram. a myśli mnie rozpraszają. tyle ich jest, że trudno je wszystkie spamiętać. obecny stan jest właściwie nie do opisania. fizycznie nie ja. psychicznie uwięziona za grubymi kratami. które tylko swoim brzęczeniem ogłuszają wszystko. tak jak teraz te krople uderzające o parapet. zbiera się wiatr, który praktycznie nic nie zmienia.

jakoś tak wszystko ucieka. jak woda przez palce. staję się w tedy nie rzeczywista. wszystko jest praktycznie nie do zniesienia. właściwie nie ma sensu pisać o teraźniejszości. praktycznie nic się nie zmienia. dzień za dniem. zmieniam bieliznę. szukam innych ciuchów. ciągle mi się wydaje, że wszystko to to samo. że jak by dzień był tym samym dniem co każdy inny dzień. bez zmian. czy to moje rozpuszczenie się w tym świecie. brak jakiejś materii czy może już tak się przyzwyczaiłam do tego wszystkiego, że aż mi zbrzydło. ludzie na pozór też się nie zmieniają, chociaż mówią tylko o swoich nowinkach. a u niektórych jest to aż do nie do zniesienia nudne. jak można zauważyć, historia lubi się powtarzać. może dlatego jest taka znienawidzona przeze mnie. nie tylko ta jako nauka. ale ta teraźniejsza.

wszystko brzydnie w oczach. a ja chcę zdjęcia. chcę. by choć trochę utrwalić coś co później bym mogła odkryć jako zmianę.

ohoo. znowu się zaczyna. ból głowy, kujący, nie do zniesienia. to mnie zżera. 


już późno. już trzeba iść spać. ale najpierw jeszcze chcę, by zabłysła mi iskierka w oku, patrząc na Ciebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz