wtorek, 16 października 2012

Dni których nie znamy

eeeh. no to był 1 zgon Dyśki.. powiedziałabym wręcz, że z klasą. mi się osobiście podobało... może gdyby na 2 dzień tak brzuch nie bolał.. ja tam ostrzegałam, że będę zgonować.. śmiesznie było. tyle do wspominania. oj kiedyś z tego będziemy się śmiać. ja to wiem..

wzięło mnie na słuchanie staroci i oglądanie starych zdjęć. kurcze.. kiedyś było inaczej.. znalazłam zdjęcia dziadzia.. bardzo mi Go brakuje. ciągle wydaje mi się, że za niedługo pojadę Go odwiedzić w szpitalu, że jeszcze się z Nim pośmieję. kurczę, że to wszystko jest jakie jest.. mogło by się coś wreszcie ułożyć.. brakuje mi tej osoby do której bym mogła się przytulić i czuć się w jej objęciach zupełnie bezpieczna.. brakuje mi prawdziwego życia. bym mogla być i by to wystarczało...

nie umiem nic na angielski ani na polski.. może teraz zabiorę się za przeczytanie choć krótkiego streszczenia. jestem zła na siebie, że nic nie robię. pół dnia baaa. więcej niż pół dnia przespałam.. znów i znów te cholerne zatoki..

jest beznadziejnie, jestem beznadziejna, czy coś się zmieni..?


chciałabym sen. taki sen, który się spełni. a w tym śnie byś był Ty...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz