czwartek, 24 listopada 2011

Chcę Ci coś opowiedzieć

zbyt wiele. jak dla mnie. nigdy tego nie zrozumiem. i mam nadzieję, że ja nie będę taka.. to jest okropne.. ale chyba nie powinnam się na ten temat zbyt wiele rozpisywać. jedyne co mogę powiedzieć, że to boli, nie tylko fizycznie. znowu doszły nerwobóle a myślałam, że mam już z głowy. jako ta męska część mnie pytam się co powinnam zrobić..?

wspomnienie na dzisiaj. po raz kolejny z wczesnego dzieciństwa. przed oczami wciąż mi to staje.. kolejna kłótnia rodziców.. mama wchodzi do naszego pokoju. za nią tata. nadal się kłócąc. głośno krzyczeli a ja bardzo się bałam. Anka stała obok mnie. tata popchnął mamę na stolik. mama uderzyła się w plecy.. tata wkurzony stał i krzyczał. płakałam. mama się podniosła i płakała... krzycząc coś, słów nie pamiętam. ale to było straszne. chciałam odciągnąć tatę od mamy. ale pewnie jeszcze mi się by coś stało.. to wszystko jest po prostu zbyt dziwne żeby to zrozumieć. lecz mam to w głowie jak fotografię..

moje oceny z historii jak na tyle nauki powinny być wychwalane ponad wszystko. 2, 2, 2 zawsze brakuje około 2 p. zawsze. pieprzona 2.. historii nie uczę się dla siebie, uczę się, żeby mieć święty spokój. najwidoczniej mi się nie uda.. dla mnie to jak magia. niby umiem. a przychodzi sprawdzian. i mi zwyczajnie nie wychodzi nic. choćbym nie wiem jak się starała..

pasowało by mi się ogarnąć. pytanie jak..?

nie przeszło mi.. po prostu ograniczam to wszystko do minimum. czyli zewnętrznie nie robię nic. ale czasem myślę, że mogłoby mnie przez "przypadek" potrącić auto. więc naprawdę to mi nie przeszło i siedzi mi to w głowie cały czas...

jestem beznadziejna. i nie jest mi z tym łatwo..

Przytul mnie... cholernie Cię potrzebuję... chciałabym być z Tobą... może powinnam Ci to powiedzieć. nie wiem. nic już nie wiem, oprócz tego że Cię kocham i bezgranicznie Ci ufam... może przez to wciąż ginę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz