sobota, 10 września 2011

Thinking of You.

Muszę odpocząć w Bogu, bo w Nim me ukojenie.

Gdyby nie jej i tak ciche kroki, nie było by jej słychać, choć krzyczała najgłośniej ze wszystkich.

no tak.. zmęczona jestem. ten ostatni tydzień jest jak na razie moim maximum jakie dotąd było. podoba mi się to. chociaż jeszcze nie jestem przyzwyczajona. i jetem padnięta. dziś już nie mam siły myśleć. chociaż chciałabym się wziąć za matmę. ale już nie jestem w stanie. co prawda jeszcze nie są to moje resztki sił. ale moje powieki już robią ukłon. i z każdą literą są coraz niżej i chcą się zamknąć na coraz dłużej.

nie chcę ryć sobie psychiki. ale od dziś na prawdę jestem skreślona. powiedzmy, że to nawet margines. jedno głupie słowo. a łzy same cisną się. tylko wspomnienie. wiem, że źle zrobiłam kiedyś. doskonale o tym wiem. ale na prawdę nie wiem czy teraz nie postąpiłabym tak samo. po prostu jestem głupia. kto wie co będzie za parę lat. jak to będzie. wiem, że już nigdy nie chciałabym się czuć tak okropnie jak wtedy. mimo wszystko dziś, wystawiam białą chorągiew. to jest jak na razie moje rozwiązanie. nie poddaję się i nie walczę.
 może kiedyś wezmę broń i wygram tę wojnę.

dziś ogólnie było sympatycz(nie). dziękuję za piękne życzenia, które w wolnej chwili będę sobie odczytywać. to co teraz mogę powiedzieć, to to, że Was kocham. no i co więcej.? zastanawiam się co bym mogła dodać do tego. piękne słowa i całe znaczenie. tego nie da się opisać, to czuje się w sercu.

cieszę się, bo młodzieżówki się już zaczęły. i te, które lubię i bez nerwów, na spokojnie. tak jak kocham. tak, że ma się ciary, to właśnie są młodzieżówki...



Wzniosę się ponad wszystko i zatańczę moją tragedię najpiękniej jak potrafię. Pokażę, że można.





... i jeszcze nie  jedna łza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz