piątek, 1 lipca 2011

1♥♥

kurczę. ale ten czas leci. wszyscy gdzieś wyjeżdżają. ale za rok na pewno tam jedziemy.. tam musi być tak zarąbiście.. w sumie najpierw będzie pielgrzymka na którą też tak bardzo chcę iść. i tak najpierw trzeba przetrwać ten miesiąc. a później będziemy się martwić resztą..

uczulenie jest okropne.. tak się cieszyłam, że już nic nie mam. a tu nagły powrót. jeszcze nie jest najgorzej ale blisko. najgorsze są bąble. bo one tak swędzą. a nie powinnam ich drapać.. ale mam nadzieję że po tych maściach mi to zejdzie. nie lubię ich. a powinnam cały czas je mieć na skórze... one są takie tłuste.. no cóż.. wolę maści niż żeby mnie swędziały palce..

jutro do Krakowa. z Edytą i jej mamą i bratem. ciekawe ile nam to zejdzie. muszę sobie znaleźć aviomarin. ale to rano. i rano pójdę sobie kupić bułeczki. takie świeżutkie. mam nadzieję, że jest w domu ser. jutro się okaże co z tą pielgrzymką. czy idziemy czy nie. fajnie by było gdyby udało się tak, żebyśmy szły. zobaczymy jak to wszystko się ułoży...

dzisiaj wybija setny post.. masakra. taka okrągła sumka. fajnie i cieszę się. tak na początku myślałam, że jak coś to powrócę do poprzednich notek, że powspominam. ale jakoś tak, żeby coś więcej czytać to nie było okazji. ale może jak już będę stara baba i nie będę miała co robić to w tedy usiądę nad tą lekturą. a kto wie czy jeszcze nie będę pisać.? śmiesznie by było. no ale w sumie siedzenie takiej staruszki przy komputerze nie będzie nic nadzwyczajnym. tak jak przebite uszy, nosy, warki i wiele innych rzeczy. jak ten świat będzie wyglądał?
|edit| jednak jeszcze nie sto.. bo to jest z kopiami roboczymi... ale i tak już blisko do 100

Mam miesiąc na przygotowanie się do tego, by rzucić Ci się na szyję, gdy już przyjedziesz... znając mnie będę Cię ściskać tylko w głowie i nawet ciężko mi będzie się odezwać... ja tak Cię kocham i tęsknię, bo Ty jesteś tak daleko...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz