sobota, 25 grudnia 2010

już.

hmmmm. nie zdążyłam wczoraj. myślałam, że wcześniej wrócę do domu z Wigilii i zdążę zamieścić jeszcze notkę. Wigilia była udana. Pojadłam sobie. Ale dosyć szybko strawiłam. Na szczęście.

Na Wigilię śnieg stopniał a teraz znowu sypie. Lubię jak jest dużo śniegu.

Później była pasterka a po pasterce życzenia. Usłyszałam tyle wspaniałych życzeń. Tak miło mi się zrobiło. Czasem miło jest tak posłuchać dobrych rzeczy. Ale też chciałabym usłyszeć te złe żeby móc się poprawić. Naprawdę nie myślałam, że będą składane jakiekolwiek życzenia. Przy każdym ciarki mnie przechodziły.

Naprawdę dziwne jest to, że te święta idą bez nerwów. Na spokojnie. Dziwne, że teraz mogę sobie siedzieć przy komputerze. Ale muszę przyznać, że z tego domu (oprócz Melka) najwięcej się obijam. Nikt za bardzo mnie nie goni do tego, żebym zrobiła to czy tamto. Pod tym względem jestem bardzo zadowolona. Dzisiaj poprzychodzą goście na mamy imieniny. (oho. właśnie idą pierwsi kolędnicy) Będzie mniej niż zwykle. Może to i dobrze. 

Za chwilkę idę sobie poczytać książkę. 

"I nic nie powiem jej, broń Boże
Nie powiem nic umyślnie
Bo póki milczę to ją mnożę
Gdy wyznam wszystko pryśnie
Więc nie wyśpiewam mej miłości
Niech nie wie co się dzieje
I nieświadoma swej piękności
Niech w myślach mych pięknieje"

Chciałabym znowu iść koło Ciebie, śmiać się i mówić szeptem że Cię kocham.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz