niedziela, 19 grudnia 2010

za późno...

Nad horyzontem zachodziła Czerwona Kula. Wpatrując się w nią, siedzieli na łące. Pod nimi rozciągało się życie, pośpiech i gwar. Niebo było niczym tęcza, mieniły się krople ostatniego Deszczu, Cisza zamieniała ten widok w bajkę przeplatając słowa w Iskrę Bluszczu. Rozpalony ogień kwiatowych serc wydobywał się z każdym muśnięciem Wiatru.On teraz kochać chce i doskonale wie, że Ona też. To przecież Wiatr rozsiał nasienie. Szum sprawił magię. Rozpłynął się oblubieniec zamieniając się w Różaną Energię. Niczym kwiat słonecznika, teraz krok w krok będzie szedł w tany z Czerwonym Słońcem.. Otóż spełnienie jej najskrytszych marzeń dobiega kresu rodząc dorodne kwiaty Czarnej Nocy...

Po raz kolejny obiecując sobie coś i tak tego nie robię. Miałam się pouczyć. Po prostu mi się nie chce. Wolę się nudzić i robić nic niż wziąć się za coś co pasuje zrobić. Stanowczo za długo czasu pochłania mi komputer. Może jak by się zepsuł albo bym miała karę to bym więcej się uczyła..

Czasem mnie przerażają niektórzy ludzie. Chciałabym ich wyciągnąć z tego "gówna", ale przecież nie będę się wtrącać. Przecież oni w swojej "nieświadomości" są świadomi wszystkiego oprócz tego kim się stali. A kiedy już zwrócą na to uwagę, myślą sobie, że i tak nic się nie da zrobić. Szkoda, że z tego nie można się wyleczyć. Nie można się wyleczyć z głupoty. W sumie poniekąd i tak to by nie było rozwiązaniem. Problemy zawsze będą. Nie ma co porównywać kto ma gorsze. Każdy ma problemy na własną miarę.

Rozmawiam z Basią. I tak sobie wspominamy. Tak bardzo za Nimi wszystkimi tęsknię. Chciałabym taką wigilię jak dawniej.. Żebyśmy byli wszyscy razem.. Jak sobie pomyślę o tym wszystkim.. Łzy mi spływają.. Cieszę się, że były takie chwile. Że mogę sobie za Nimi zatęsknić.. Jest tyle rzeczy co siedzi mi w głowie.. I naprawdę kocham mamę.. Chciałabym usiąść sobie kiedyś i z Nią porozmawiać. Powiedzieć wszystko co leży mi na sercu. Ale właściwie co to jest? Tak się boję, że nie będę jej tego wszystkiego w stanie powiedzieć. Że nie będzie chciała mnie słuchać.. Że przerodzi się to w kłótnię.. a przecież ja Ją tak bardzo kocham.

Nie mam już sił.. Nie wiem jak rano wstanę.. Bo mam całe oczy spłakane.. i obawiam się że długo jeszcze nie zasnę..

Gdy szliśmy w nocy alejką, a Ty byłbyś wszedł w kałużę byłam wdzięczna, że mogłam Cię "uratować".

no jak ja mam jutro wstać? jak iść do szkoły? no jak?
myśli mnie zabijając wzmacniają..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz