czwartek, 30 grudnia 2010

truskawkowy czupaczups.

jutro już sylwester. i jeszcze nie wiem dokładnie jak go spędzę.. to jest okropne. bo czas tak szybko leci. chciałabym żeby dla każdego następny rok był lepszy. każdemu tego chciałabym życzyć.

śnił mi się okropny koszmar. że kłóciłam się o coś z Anką a ona w złości zaczęła mnie dusić. dzisiejszej nocy jakoś nie mogłam się ułożyć i spokojnie zasnąć. ciągle się budziłam. i chodziłam po domu. to było bardzo męczące. i dlatego też spałam do 11.40. co dzień śpię coraz dłużej. na szczęście jutro muszę obudzić się wcześniej. ale obawiam się, że przez to dzień będzie się okropnie dłużył. chociaż? w sumie mam dużo jutro do zrobienia to może szybko zleci. mam nadzieję, że o niczym nie zapomnę...

tak sobie nie raz myślę, że bym chciała przypadkowo Cię spotkać. jakoś tak, żeby wyszło, że idziemy w tym samym kierunku.. zastanawiam się jak by w tedy było. co byś zrobił.. co ja bym zrobiła. o czym byśmy rozmawiali. czy może milczeli.. tak wiem, mam wybujałą wyobraźnię. ale tak bardzo chciałabym z Tobą porozmawiać. chyba jeszcze nie teraz, bo nie jestem na to gotowa. ale kiedyś na pewno. w tym wypadku chcieć chyba nie znaczy móc. czasami można chcieć gwiazdki z nieba... można chcieć. przecież nikt nikomu tego nie zabroni. ale to jest przecież takie nie realne. czasami zła jestem na siebie że wciąż jeszcze żywię moje nadzieje. bo przecież jak byś chciał być ze mną... (23.23.).. dlaczego? dlaczego sama nie mogę sobie napisać życiorysu. dlaczego nie mogę sobie zagrać w moim filmie. w takim, żeby każdemu było dobrze. wciąż udaję. uśmiecham się. i już wmawiam sobie, że przecież jest dobrze. wiem. jest lepiej niż kiedy indziej. ale nie jest dobrze. nie. nie pod tym względem. nie pod Twoim. a tak bardzo bym chciała. chciałabym tak bardzo porozmawiać o tym z Tobą dlaczego jest tak a nie inaczej. może to przeze mnie. gdybyś mi tylko powiedział. może była bym w stanie się poprawić. zrobiłabym dla Ciebie tak wiele. i mimo tego że bym nie chciała tego usłyszeć. nie chciała chciała. wolałabym usłyszeć że tak kochasz mnie i chcesz ze mną być albo nie. nie kochałeś mnie. że tylko Ci się wydawało. jedyne co bym chciała żeby wreszcie okazało to się jasne i łatwe do zrozumienia. czy to aż takie trudne? albo żebyś chociaż mi powiedział żebym poczekała. że mnie kochasz żebyś wszystko mi wyjaśnił. teraz jedyne co mogę. to mówić "co by było gdyby..." planować i marzyć. i tęsknić za tym co było kiedyś i cieszyć się z tego. wolałabym to wszystko robić z Tobą. dzielić moje życie z kimś kto jest dla mnie tak cenny. i przytulić się. czuć się tak bezpiecznie. tak bezpiecznie jak kiedyś. ale przecież nie wszystko musi się kończyć happy end'em. nie wszystko. i czasem aż mnie mdli jak widzę te idiotyczne filmy, czytam książki. i wszystko w tym jest takie idealne. i tylko dobieram sobie do głowy, że ja bym też tak chciała. i nie mdli mnie dlatego, że oni się kochają bo przecież prawdziwa miłość się zdarza. mdli mnie od tego, że tak a nie inaczej rozwija się fabuła. i w tedy bucha z wewnątrz mnie ta zazdrość. i może kiedyś nadejdzie ten moment.. że i ja będę w takiej miłości.. jedyne co mnie boli to to, że nic nie wiem. a wbrew wszystkiemu przecież bym mogła. przecież bym mogła znowu iść do Jego drzwi z sercem które by skakało z kolejną sekundą w przepaść. ale czy byłby to skok na bandżi. wszystko zależało by od Niego. ale po raz kolejny boję się przeżyć ten strach. i mimo wszystko teraz spadam wciąż w tą przepaść i od czasu do czasu pojawia się ta cholerna lina. jak by jakaś wróżka bawiła się w kotka i myszkę. targając mnie za uczucia. nie ma liny gdy tracę nadzieję. pojawia się jak coś się dzieje. spojrzysz na mnie. czy coś powiesz. znika gdy myślę o mojej głupocie, że wciąż i wciąż karmię moje nadzieje. jak by kiedyś miałyby wyjść z kokona przeobrażając się w motyla. jak by kiedyś.. ale przecież nikt nie mówi, że mają przeżyć. bo niby dlaczego?

I właśnie Ty jesteś powodem mych myśli. Ty odpowiadasz za targanie tym co we mnie krąży. I nie o to chodzi, żeby zrzucić na Ciebie winę tylko dowiedzieć się tej trudnej dla mnie prawdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz