wtorek, 22 lutego 2011

Ty

komedia. logarytmy. w ogóle sprawdzian z matematyki. idzie się uśmiać. jak będę miała dwa. to to będzie szczęście. nie umiem pierwiastkować i potęgować. to nie dla mnie. dostałam cztery z religii. no i pisaliśmy to wypracowanie z polskiego. tak. to było to wypracowanie na temat Makbeta które było na maturze z 2006 roku. co prawda jakoś napisałam. ale nie spodziewam się wysokiej oceny. nigdy nie dostaję dobrych ocen z takich wypracowań.

jutro biologia. wstanę wcześniej i się trochę pouczę. co prawda biologia ostatnia. ale na przerwach nie ma jak się uczyć. więc wstanę godzinkę wcześniej. nie wiem jak to zrobię. ale wiem, że muszę. oooj. nie będzie to łatwe.ale no.. chciałabym to jakoś w miarę napisać...

Kuba staje się już męczący. ciągle muszę sie wymigiwać. w sumie to wymigiwanie jest prawdą. bo sporo tej nauki. ale też mi tak głupio.. co za dużo to nie zdrowo.. chyba teraz częściej będę na nie widoku... bo to już staje się przesadą. w kółko to samo..

lubię to uczucie kiedy ścierpnie ręka i nie można nic zrobić. ciężko jest ją podnieść. ciężko jest nią cokolwiek złapać i wszystko wyślizguje się z rąk. fajne jest to, że wiem, że władza ręki do mnie po wróci. ale zanim to się stanie można się pośmiać, że jest taką niezdarą.

kręci mi się coś w głowie. nie wiem od czego. wbrew pozorom lubię ten stan..

Bo to, że Cię kocham jest skryte głęboko we mnie. Wizjerem, aby ujrzeć miłość, są moje oczy gdy spoglądam na Ciebie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz