czwartek, 10 lutego 2011

Wiesz

nie było mnie. odpoczęłam od komputera, ale ogólnie to chyba nie. ale jestem zadowolona. pojechałam sobie do babci. karty- remik, i nieudolna próba nauczenia mnie grania w tysiąca. gadanie, droczenie. jedzenie- a nawet śniadanie do łóżka. czytanie, pisanie. ogólne obijanie. nic więcej. nawet w krótkich spodenkach i krótkim rękawku na podwórku. i to w samych skarpetkach. aha. i jeszcze nawet dobrowolnie wysprzątałam babci dom. odkurzyłam, umyłam parapety, wszystko poukładałam. po prostu przyszło natchnienie.

czasami robi mi się przykro, że ona tak to rozpowiada, byle komu. to tylko moja sprawa. bo czasem komuś podwinie się noga i zalicza upadek. tak ja to pojmuję. bo później wstaje. no chyba, że ktoś zaczyna kopać...

nie wiem jak ja jutro wstanę. ale idę do Sabiny. Później do Edyty. Sabiny tak dawno nie widziałam. ale mam być u Niej o 11. tak się umówiłam. ale jak ja wstanę to ja naprawdę nie wiem. za chwilkę idę spać jeszcze chwilunia. i tak schodzi. już prawie godzina.

mój Meluś doskonale wie, jak uwielbiam czekoladę. jak przyszłam do domu i już miała iść spać. to przyszła się przytulić na dobranoc. i wręczyła mi 3 kostki czekolady. mówiąc, że specjalnie dla mnie je zostawiła. miło mi się zrobiło. mój zgredek. który panikuje bo musi iść do szkoły w tym roku. najchętniej by potargała cały list w którym jest powiadomienie o tym, że musi iść do szkoły.


Twoja twarz przewija mi się w głowie jak przekładane fotografie. Na każdym zdjęciu widzę wpatrujące się we mnie Twoje cudowne oczy, które działają kojąco z taką siłą, że nie można się im oprzeć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz