piątek, 18 marca 2011

coś pozostaje.

zimno jak nie wiem. zadowolona jestem z ostatniej dostanej oceny w tym tygodniu. podsumowując dzisiejszy dzień na lekcjach. nie było tak źle. podsumowując cały tydzień- bywało lepiej. okropnie się zaczął. poniedziałek. i zapomniałam kluczy i miesięcznego. dziś na szczęście się jako tako skończył.

było zimno, mżawka delikatnie owiewała powietrze. a w głowach wciąż na nowo te same melodie. piątki są zawsze inne. niezwykłe. może dlatego tak je lubimy? lubię stać i nucić z Tobą. jedyne co najbardziej nie lubię w piątek wieczór to wysiadać z autobusu i podążać w kierunku domu. nie lubię chodzić. bo muszę iść sama. nie lubię tego osiedla. choć i tak kocham je na swój sposób.

z niecierpliwą cierpliwością będę czekała, aż prośba zostanie spełniona. w sumie teraz. w tym momencie ta prośba nie może być spełniona.. już wkrótce będzie możliwa bez żadnych oporów.

popełniłyśmy to. popełniłyśmy zjedzenie chipsów. ale były przepyszne. jedynie później mi się odbijało szynkowo-serem. "te, te janczyk."&"aneciuuu". 'ale nie tak. wolniej. tak też nie. za szybko, oo teraz w sam raz' i tak to nie zastąpi oryginału. to jest takie śmieszne. a On wciąż się złości. jak się śmiejemy. ha! a my wcale tego nie robimy złośliwie. no może troszkę tak wychodzi. ale nie robimy tego żeby złościć. nie no. jak się złości to śmiejemy się jeszcze bardziej. to skomplikowane. po prostu lubimy się śmiać.

Nawet nie wiesz jak lubiłam ogrzewać Twoje zimne ręce. Chciałabym oddać Ci całe moje ciepło trzymając Cię za dłonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz