wtorek, 22 marca 2011

pora

nie mam siły na jutro. tak bardzo mi się nic. nie chce. nie umiem nic na francuski. więc chyba na niego nie pójdę. bo jak ma być kartkówka to wolę mieć nieobecność niż kolejną 1. najchętniej nie poszłabym jutro do szkoły. ale to chyba mi się nie uda.

dziś było nawet fajnie. siedzieliśmy godzinę w sali. a później konkurs matematyczny po którym stwierdziłam, że nie jestem aż taka głupia. Edyta też sobie ładnie poradziła. najgorsze było to, że ja to rozumiałam a nie umiałam przelać na papier. do końca nie jestem pewna tego czy to jest dobrze. ale mimo wszystko dobrze się bawiłam. cholernie ciekawa jestem innych zadań. jak na razie przejrzałam zadania z 2002/2003 r. nie wszystkie bym rozwiązała. ogromne zdenerwowanie tym, że się nie uda. ale takie coś mnie kręci.

dzisiaj już opadam z sił. przeszłam dzisiaj trasę ponad przeciętną. na szczęście obyło się bez kary pieniężnej. ostatnim razem musiałam płacić aż 5 zł. więc teraz wolę być ostrożna. jak przyszłam do domu myślałam, że się prześpię. ale jak już zasypiałam, to mama przyszła. i już tak jakoś nie po drodze mi było do spania. a później wzięłam się za karną prezentację z Impresjonizmu. lubię ten dział sztuki i zawsze mnie fascynuje. ale dziś było go znacznie za dużo. za dużo wszystkiego. i mózg już paruje. robiłam to gdzieś od 4-5 do dokładnie 20.32. to było straszne. ale w sumie zasłużyłam.

na koniec dnia wypiłam jakieś 2 godziny temu pyszną herbatkę. oglądając xFactor. lubię Czesława i to jak jest kimś zafascynowany i się jąka. i w końcu nie wie co powiedzieć. to jest takie śmieszne i fajne. a teraz to chyba pora już spać. w sumie jakoś tak dziwnie mi chodzić przed 00.00 spać. wczoraj już spałam o 23. "I zdarza się raz na milion!".

jutro nie ma Edyty w szkole. szkoda.. jeszcze na dodatek wybrała sobie taki długi dzień. i taki głupi. nie lubię śród. nie lubię w tedy wf. nic mi się później nie chce. a jeszcze dzień tak bardzo się ciągnie. coraz większej ochoty nabieram, żeby zwiać z francuskiego. jedna godzina to by była tylko.

Żadne środki stylistyczne nie są odpowiednie by zastąpić to co czuję do Ciebie, ale przecież zawsze mogę spróbować... tyle, że to przybiera postać iskry i potęguje wszystko. By wyszła spora litania...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz