środa, 2 marca 2011

zejście

zmęczenie sięga czasem granic wytrzymałości. ciężko jest sie ruszyć, wstać. nic się nie chce. wszystko ciąży. nawet spanie sprawia ból. niczym stara babcia.

dziś po lodowisku. fajnie było. tylko jak przyszłam do domu to padłam. i spalam. dosyć długo spałam. powoli uwalniam się od komputera, bo muszę. a rozmoknięte musli wcale nie jest takie złe. a nawet mi smakuje.

oby jutro nie było źle. pewnie nie będzie mi się chciało wstać. już normalnie czuję to. wolałabym sobie pospać.. szkoda że dziś to nie sobota. ale pewnie w sobotę jak zwykle wstanę wcześniej...

śnili mi się Basia i Gracjan... chciałabym ich zobaczyć. w śnie się popłakałam. przyjechali i zrobili nam wielką niespodziankę. szkoda, że jak się obudziłam stało się to takie nierealne.

Marzeniem moim, jest żyć z Tobą po sam kres, choćby nie wiem co się miało dziać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz