poniedziałek, 28 marca 2011

stylizacja

wciąż to robię, wciąż piszę. mimo, że nie codziennie ale jednak. i dziwi mnie bo nie jestem nauczona, żeby coś wchodziło w moją rutynę. to jest naprawdę trudne, a stało się to tak łatwo. zadziwiające jest to ile, wbrew pozorom podobnych słów może ułożyć całkiem inne znaczenie, całkiem inaczej to nazwać. i można pisać to samo na setki i więcej sposobów a każdy będzie się różnił od siebie. moim zamiarem wciąż jest to by kiedyś móc wszystko przeczytać i sobie poprzypominać jak to było.

z dnia na dzień zmieniają się myśli. można przyrównać to do wzrostu dziecka od poczęcia. rok czasu potrafi zmienić całkowicie wszystko. w ogólnym świetle rok przecież to tak mało. a staje się tak długim okresem jeśli się na coś wielkiego czeka a zbyt krótkim jeśli patrzy się wstecz i widzi jak czas szybko płynie...

mam nadzieję, że jutro wyrobię się ze wszystkim. i tak zadziwiające jest to, że dziś siedziałam tak długo nad biologią. trochę spałam. ale i tak jak na mnie to było nie małe zadanie. chciałabym zamknąć oczy i mieć ten tekst przed oczami. staram się to uzyskiwać. i czasem mi nawet wychodzi powtarzanie rzeczy przez sen. i gdy się budzę o dziwo pamiętam. w sumie ciężko to nazwać snem. bardziej można by było powiedzieć, że to drzemka z nosem w książkach. książki działają na mnie usypiająco.. może nie książki ale nauka. bo jeśli bym czytała coś ciekawego to ciężko mi jest usnąć.

śmieszne było dzisiejsze zdanie wypowiedziane przez Krzyśka; "wyglądasz jak śmierć." a to wszystko przez to uczulenie. na dzień dzisiejszy to chyba mój największy kompleks. i nie tyle co zazdroszczę komuś tego, że inni nie mają takiego czegoś. to mi tak naprawdę nie przeszkadza. bo mając to od dziecka się przyzwyczaiłam. chyba najgłupsze jest to, że mało kto wie co to jest. i tak naprawdę moją obsesją stało się zakrywanie rąk by nie musieć tłumaczyć tego każdemu z osobna. to, że boli to nic. bo można nie zwracać uwagi na pieczenie, swędzenie i inne rzeczy. mam to i już. to nawet ciężko jest wytłumaczyć. wiem jedynie tyle, że nie życzę tego nikomu...

bolą wspomnienia z czasu kiedy miałam wszystko gdzieś. że potrafiłam przeleżeć i przespać większość dnia nie odzywając się do nikogo. w szkole nie być sobą. najgorsza chyba jest myśl, że potrafiłam się tak pogrążyć, że próbowałam... że już nie chciałam, że mi nie zależało na niczym. nawet na własnym sumieniu. bo uśmiercając siebie, uśmiercałam innych. ale czy teraz też tak nie jest?

To właśnie Twoje ramiona sprawiały, że czułam się jak mała dziewczynka, której spełniły się najskrytsze marzenia. Może kiedyś będziesz w stanie dokonać tego, abym znowu tak się poczuła?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz