piątek, 14 stycznia 2011

i przeszedł

znowu kolejny dzień zleciał bardzo podobnie. dzisiaj w szkole głowa mnie bolała. no i zła jestem na siebie, że z fizyki mam 2.. będę musiała się postarać w następnym półroczu... chciałabym powyciągać większość moich ocen. ale nie wiem czy się da. ciężko będzie. ale spróbuję. jedno wiem na pewno. powinnam się więcej uczyć. ale jak będzie tego nie jestem w stanie wiedzieć. chwilowo mi się nie chce. i popołudnia po przesypiam. tak jak dzisiaj, wczoraj, przedwczoraj, i jeszcze wcześniej. muszę zacząć się uczyć na spr. z angielskiego. chciałabym go dobrze napisać. słówka, tak. tego w szczególności muszę się pouczyć.

nie wiem skąd ludzie biorą tyle optymizmu. ja optymizm chłonę jak ryba wyrzucona na brzeg. po czym zaczynam się dusić z braku dostarczonego "tlenu". i niech mnie ktoś zamknie w pudełku. nie będę mogła nigdzie wychodzić. tylko się położę na dnie.. i odpocznę. chyba tak by było najlepiej.

pomachałam Arturowi przez okno. bo wracał z kolędy... eeem. Szymon do mnie napisał i przypomniał mi Yeal Naim- toxic. już się nie mogę doczekać sobotniego popołudnia. bo tak bardzo tęsknie za śmiechem. za śmiechem każdego.

i może wciąż popełniam błędy. dlaczego ktoś nie powie mi stop. dlaczego mnie nie zatrzyma i nie każe wysiąść z tej karuzeli. powinno być coś takiego zamontowanego w organizmie co nie pozwalałaby się zachowywać głupio, mówić źle, ogólnie źle postępować. mózg już po prostu nie daje sobie rady. no ale co zrobić..

rysowałam dzisiaj. ale jeszcze nie skończyłam. jakoś nie mam siły. i to dziwne. bo zawsze rysuję dopóki nie skończę. chyba, że jak była plastyka to nigdy nie kończyłam. nie lubiłam w tedy rysować. dzisiaj. rysowałam aniołka pochylającego się nad małym dzieckiem... może jutro Go skończę.

dzisiaj tez krótko. jakoś zaczynam i nie mogę skończyć. zawsze mi schodzi to dłużej. a teraz tata w domu jest to tym bardziej mnie pogania, bo sam nie śpi... i dziś dowiedziałam się, że ostatnie dwa tygodnie wakacji najprawdopodobniej spędzę w Anglii. zobaczymy. bardziej bym chciała, żebyśmy znaleźli mieszkanie..

I już odfrunął kolejny dzień z blaskiem Twoich oczu. I co ja mam w Nich przeczytać? Może próbuję zrozumieć za wiele. Poszukuję odpowiedzi w Nich... i mam skrytą nadzieję, że odnajdę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz