poniedziałek, 10 stycznia 2011

w bok.

dzisiaj dobrze bo mniej więcej wyspać się można było. bo brat Edyty nas do szkoły podwiózł. jutro też będę zażywać tej wygody. dzisiaj był dzień elegancji. i niby był dzień bez pytania więc Edycie się upiekło. Ona to ma farta. ale to dobrze. przynajmniej się nie musiała tyle stresować. ale skarciła mnie za to, że gadałam na lekcji. bo to taka pilna uczennica i chciała słuchać. w szkole miałam dosyć dobry humor ale już po, się popsuł.. no cóż. po prostu przychodzą takie dni w domu, że nie powinnam nic mówić. i nie można się o nic zapytać.

Kinga ma już zdjęty aparat. mówiła, że tak pusto jak by zębów nie miała. po ort. nie pojechałyśmy od razu do domu. ale mniej więcej temat zawsze był. więc nie było najgorzej jak jeździłyśmy autobusami. z Nią naprawdę nie lubię milczeć. przeszkadza mi to. ale znowu głupie gadanie tez jest denerwujące.

dzisiaj za dużo pisać nie mogę. bo złość już na mnie kipi z wszystkich ścian. jutro myślę dokończyć dzisiejsze myśli. i opisać wszystko. tylko byle bym tak późno nie zaczęła. bo znowu się nie uwinę.

A Ty wywołujesz większe motyle w moim brzuchu niż te które wywoływane są przez lot samolotem. Po prostu jesteś większym przeżyciem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz