poniedziałek, 24 stycznia 2011

wcześnie.

wciąż pusto. jakoś dziś nie mam weny.

w szkle minęła nas matma. na rel. słuchaliśmy dalszej części rekolekcji. tak bardzo mi się to spodobało... byliśmy na konkursie kolędy obcojęzycznej. później wf. i dostałam (co prawda lekko) hokejką w nos. później do domu. i na przystanku spotkałam Beatę i Zięcinkę. powiedział, że raczej pojedzie na wycieczkę do Rytra. w domu trochę się schizowałam, żeby jak mam przyjdzie z wywiadówki to żeby przypału nie było. w międzyczasie wpadła Edyta. ale tylko na chwilkę.kupiła sobie spodnie. i przez ten durny regał z rękawiczkami pumbum jej umknęło..  po wywiadówce nie było na szczęście nic.

zaraziłam Piotrka i Edytę piosenką pink-fuckin' perfect. tak bardzo mi się podoba. i piosenka i teledysk. idzie na około. i nie mam zamiaru przestać ją słuchać...

teraz tylko czekam na jutro... przed snem chwilkę sobie poczytam, żeby szybciej zmęczyć oczy... i iść w końcu spać...

Pisząc tego bloga, wciąż myślę o tym, że Ty go kiedyś przeczytasz i powiesz: Ty mnie na prawdę kochasz..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz