niedziela, 23 stycznia 2011

perfect.

tak mi się dobrze spało i mnie mama obudziła, żeby złożyć tacie życzenia. zanim zdążyłam to zrobić tata już odpakował prezent. ale myślę, że się podobał.

do kościoła na 9.30 i po kościele byłam u Edyty. pośmiałyśmy się z Chełmeckiego. zjadłam 3 ciasteczka, bo wciąż do mnie krzyczały, żebym je zjadła. i były przepyszne. przyszłam do domu, zjadłam obiad i pojechaliśmy do babci. Jacuś ma nogę w szynie. coś sobie zrobił w kolanie. przy okazji ucięłam sobie drzemkę. tak dobrze mi się spało. później od jednej babci pojechaliśmy do 2. i dopiero do domu. w domu nudy. ale trochę brzuch mnie boli i mam 37 stopni. zobaczymy co będzie jutro. jakoś nie mam ochoty iść do szkoły. czuję się tak jak bym miała za chwilkę zwymiotować. a mama oczywiście wymyśla, że to przez to, że nie jem do popołudnia jak jestem w szkole a na obiad jem "mniej" niż Amelka. tak naprawdę tyle w zupełności mi wystarcza, i nawet powiedziałabym, że jestem pojedzona... no ale cóż. zobaczymy co będzie. bo ponoć panuje jakaś grypa żołądkowa czy coś... tak więc mogłabym zostać w domu i się wyspać...

rozbiłam kolejne lusterko. kolejne do mojej kolekcji. czy można mieć większego pecha? czego się dotknę to, to się rozwala. termometr też zepsułam.. 

ale z drugiej strony tak bardzo pragnę tam iść, bo wiem, że Cię zobaczę. zobaczę Twój uśmiech, usłyszę jak wypowiadasz słowa. i to chyba jest mocniejsze od tego, że mnie coś boli i jestem chora. mam wewnętrzną potrzebę, żeby iść i Cię zobaczyć, posłuchać, pomarzyć i pogdybać.. co by było gdyby... i nawet nie wiesz jak bardzo muszę się powstrzymywać, żeby się nie rzucić na Ciebie i się do Ciebie nie przytulić. poczuć tak wielką a za razem tak zwykłą Twoją bliskość. i to jest to co chciałabym otrzymać od Ciebie. Być może wymagam za wiele... ale tylko o tym marzę..

Więc chyba raczej pójdę do szkoły, żeby móc wychwycić Twoje chociaż jedno spojrzenie. By móc się Tobą napoić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz